Chłopcy z tamtych lat

Chłopcy z tamtych lat

Mija 30. rocznica delegalizacji Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Byłem członkiem tej organizacji, mile wspominam czasy jej legalnej i nielegalnej działalności. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych ludzi.

Na Uniwersytecie Wrocławskim w NZS znalazło się kilku takich, którzy później zostali ważniakami. Był wśród nich nawet przyszły premier, gdyż na Mat-fizie studiował i działał Kaziu Marcinkiewicz, choć nie wiem, czy teraz jest to powód do chluby, dla Uczelni i jej absolwentów. W każdym razie gdzieś tam nasze drogi się skrzyżowały. Również z mojego wydziału Fil-histu, część ówczesnych aktywistów NZS-u do dziś angażuje się w sprawy publiczne. Bogdan Zdrojewski zakładał NZS, potem działał w podziemiu, biedował jako doktorant, a po wyborach w 1990 r. był prezydentem Wrocławia, obecnie jest posłem i ministrem. Jego polityczne zaangażowanie, nasz promotor Wojciech Wrzesiński skwitował kiedyś lapidarnie: ,,tragedia’’. Bo doktoratu nie napisał.

Wszyscy bardzo ciepło wspominają Władka Stasiaka, ministra bezpieczeństwa narodowego przy prezydencie Lechu Kaczyńskim, z którym też zginął. Donald Tusk (również były działacz NZS), nad Jego trumną powiedział: ,,Nie znam nikogo, kto nie ceniłby Władysława Stasiaka’’. Dziś na budynku, gdzie studiował wisi pamiątkowa tablica Jemu poświęcona. Władek nie chciał robić kariery naukowej, choć był najzdolniejszym studentem jakiego spotkałem w naszym Instytucie. Wybrał służbę publiczną i pełnił ją wzorowo.

Utalentowany i pracowity był także Grzegorz Schetyna, ale nie zdążyłem go dobrze poznać (robiłem doktorat, gdy on był studentem), za to teraz trzymam za niego kciuki. Skuteczny polityk i z doświadczeniem w biznesie. Poza tym, to taki honorny wrocławiak (choć z Opola). Jestem pewien, że on jeszcze nie powiedział ostatniego słowa w polityce. Kto tam mi pozostał na liście członkowskiej? Aaa…, Richard Czarnecki! Kolega z roku, z grupy, z seminarium magisterskiego. W czasach NZS – bezinteresowny działacz, zdolny student, odważny patriota, pobożny katolik. W stanie wojennym swoją przyszłą żonę Basię (też koleżanka z seminarium), zaciągnął na zadymę przy ul. Grabiszyńskiej, gdzie zgarnęło ich ZOMO. Posiedzieli na dołku, dostali grzywnę i tak zaczęła się kolejna studencka miłość. Dziś Rysiu to polityczny celebryta, zmienia okręgi wyborcze, partie, żony. Gdy go widzę w telewizji, to od razu włączam inny program.

Wśród kolegów z roku (albo sąsiednich lat) należących do NZS, znalazłoby się obecnie jeszcze kilku polityków (,,Hawryło’’ – Rysiek Wawryniewicz, poseł AWS i PiS), naukowców (,,Kleszczu’’ – filozof Leszek Kleszcz), lokalnych VIP-ów (,,Hrabia’’ – Robert Raczyński, prezydent Lubina) i wielu innych ludzi, którzy, mówiąc najogólniej, zrobili coś pożytecznego dla polskiej wspólnoty. Bo dobrze zaczęli. W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, narażając się na kłopoty, stawiali pierwsze kroki w życiu publicznym, nie dla kariery czy zysku. Dla wielu z nich nie była to nawet sprawa wyboru politycznego, tylko taka, herbertowska kwestia smaku…

/ Bez kategorii

Share the Post

About the Author