Moje przygody z politykami

Moje przygody z politykami

Przy okazji tej kampanii wyborczej wspominam swoje ostatnie kontakty z posłami i senatorami. Podobnie jak większość Polaków nie wierzę politykom, ale mimo to lubię ich. Bo przecież dzięki nim mogę wykonywać ciekawy zawód politologa, zarabiam wykładami i publikacjami. Czasami z tego powodu pojawię się w mediach lub na jakiejś atrakcyjnej konferencji. Nie ma co ukrywać: jestem beneficjentem świata polityki.

Byłbym niewdzięcznikiem-samobójcą, gdybym politykom miał za złe to, że istnieją. Problem pojawia się jednak, gdy dochodzi do bezpośrednich stosunków na linii konkretny polityk i ja. Czuję się potem tak, jak romantyczna matrona, która miała przygodę z napalonym drwalem. Ona chce rozmów, kolacji przy świecach, zalotów i długiej gry wstępnej. A on, jak to drwal…

Moje ,,tet a tet’’ z politykami przybiera właśnie taki obrót, bez względu na opcję. W Zielonej Górze pewien znany poseł nie chciał ze mną rozmawiać o wyborach i referendach, za to pragnął, abym napisał o nim książkę. Najlepiej wywiad – rzekę. Po zapoznaniu się z tą propozycją popłynąłem dalej. W Krakowie zadawałem się z innym znanym posłem, który chciał, abym zwolnił się z uczelni publicznej, a zatrudnił w prywatnej (z którą był związany). Byłem u niego dwukrotnie, aby dokładnie zrozumieć istotę tej propozycji. Ale ona właśnie tak wyglądała jak przedstawiłem. Inny przykład: swego czasu zaprosił mnie jako prelegenta pewien znany polityk z Katowic, który zorganizował tam konferencję. Przedsięwzięcie było non-profit, z herbatą i ciastkiem (choć w porze obiadowej i w restauracji). Po zakończeniu obrad okazało się, że straż miejska założyła mi blokadę na koło, mimo że zaparkowałem auto w miejscu wskazanym przez organizatora. W efekcie wróciłem do Krakowa głodny, zły i z wpisem do służbowego notatnika funkcjonariusza.

Mimo tych nienajlepszych doświadczeń nadal tęsknym okiem zerkam na posłów i senatorów. Może jednak spotkam na swej drodze tego jedynego, wymarzonego, co mnie zechce, polubi, uszanuje? Może odwzajemni moje uczucie? Może nie wykorzysta, może nie porzuci, ach!

/ Bez kategorii

Share the Post

About the Author