Obrona i atak

Obrona i atak

Tekst ten dedykuję Agnieszce – mojej pierwszej doktorantce, która dziś w samo południe przystąpi do obrony swojej pracy.

Od kilku lat studenci IP UP mają pełny serwis kształcenia: studia licencjackie, magisterskie i doktoranckie. Zainteresowanie tymi ostatnimi jest coraz większe, ale mają one (w porównaniu z wcześniejszymi etapami) najmniejszą skuteczność. Tzn. spośród osób podejmujących studia doktoranckie większość nie zdobywa stopnia naukowego doktora. Warto o tym pamiętać. Jak również o tym, że procedura końcowa dla tego typu studiów to obrona (w przypadku licencjatu i magisterium to ,,tylko’’ egzamin).

A jak obrona to i atak. Annały akademickie przechowują setki historii z obron prac doktorskich, które, jak wiadomo, mają charakter publiczny. Każdy może przyjść, zadać pytanie, skomentować, napawać się widokiem zgnębionego doktoranta. Ćwierć wieku temu we Wrocławiu ,,grasowała’’ po obronach pewna para emerytowanych naukowców. Takie hobby mieli. Przyjść na obronę, zadać pytanie z serii ,,wykańczających’’ i udowodnić delikwentowi jego ignorancję. Od bystrości przewodniczącego obrad zależało, czy para jastrzębi zdołała narzucić swój styl całemu gremium.

W ogóle to w tych dawnych czasach (jeszcze kilkanaście lat temu) obrony odbywały się przed pełnym audytorium – a więc wszyscy profesorowie instytutu (lub wydziału) słuchali, pytali, głosowali (w trybie tajnym oczywiście). Oglądać tylu swoich  wykładowców w takiej roli, to trochę tak, jakby zdawać jednocześnie cały pięcioletni pakiet egzaminów. W dodatku prawie każdy profesor jest w jakiś sposób ,,nadzwyczajny’’. Na mojej obronie dostałem pytanie od profesora, który zadał je w takiej formie (miał wadę wymowy, a sala miała złą akustykę), że kompletnie go nie zrozumiałem. Ale bałem się prosić o powtórzenie pytania. Zerknąłem na protokólanta, który też nie wiedział co napisać i patrzył się błagalnie na przewodniczącego. A ten udał, że wszystko jest w porządku i wzrokiem nakazał mi udzielenie odpowiedzi. Profesor był szefem katedry demografii i statystyki, więc domyśliłem się, że chodzi o metody statystyczne użyte przeze mnie w pracy. Odpowiedziałem na wyczucie, on pokiwał głową i nie zgłosił zastrzeżeń. Udało się!

Takich historii można by tu mnożyć. Ale wracając do Agnieszki, to warto pierwszą doktorantkę wypromować również na tej stronie. Ma dopiero dwadzieścia lat (plus jakiś VAT), a już jest magistrem po dwóch kierunkach studiów na UJ i UP, oficerem WP, jest żoną i matką.  Aktualnie nie pracuje, choć doświadczenie zawodowe posiada (m.in. z lotniska). To typowe dla pokolenia roczników z lat 80-tych – wysokie kwalifikacje i kłopoty z pracą. Może doktorat będzie tu przełomem? Tego Ci, Agnieszko życzę. I mam nadzieję, że o przytoczonych tu możliwościach obrony oraz ataku przeczytasz dopiero po swoim wystąpieniu.

/ Bez kategorii

Share the Post

About the Author