Egzamin magisterski

Egzamin magisterski

Drugi kwartał roku to na uczelni wysyp prac magisterskich. Nie da się skończyć studiów i mieć wyższego wykształcenia bez zdania tego ostatniego egzaminu, o czym srogo przekonał się pewien prezydent. Więc szukajmy innych wzorów i słuchajmy dobrych rad. A oto one.

PRZYGOTOWANIE. Seminarium trwa na ogół dwa lata, więc jest dużo czasu na wybór tematu zgromadzenie źródeł, zastosowanie odpowiednich metod i w końcu napisanie konsultując się na bieżąco z promotorem. Jeśli ktoś nie lubi systematycznej pracy, a działa ,,zrywami’’, to może całą tę procedurę zamknąć w ciągu kilku miesięcy, może nawet tygodni. Dużo zależy od tego jaki cel sobie stawiamy. Czy praca ma umożliwić tylko uzyskanie dyplomu, czy coś więcej? Bo skoro już tyle czasu, energii i środków zostaje poświęconych do jej napisania, to może warto, aby ona czemuś służyła. Dalszemu rozwojowi naukowemu? Znalezieniu pracy? Zainteresowaniu nią kogoś (dziennikarza, polityka, urzędnika, wydawcę)?

PISANIE. Najlepiej nie robić tego na raty. A więc zebrać materiały i wygospodarować około miesiąca wolnego czasu. Próbkę takiej twórczości (np. jeden rozdział) dobrze jest przedstawić wcześniej komuś życzliwemu kto zerknie na to przyjaznym okiem i konstruktywnie skrytykuje. Warto też zrobić porządną korektę, nie z ekranu, tylko z wydruku. Może w parze, tzn. jedna osoba czyta na głos, druga słucha i sprawdza. Korekta jest ważna gdyż błędy formalne (literówki, wadliwe przypisy, ,,orty’’ itp.) eliminują każdą prace, nawet tę najgenialniejszą. Świadczą o braku profesjonalizmu, a czasami po prostu rozjuszają promotora, czego należy unikać za wszelką cenę. Czytanie zbyt wielu poradników i zapamiętywanie setek rad, uwag, wskazówek to czynność niekonieczna. Nadmiar informacji często utrudnia podejmowanie decyzji.

ZATWIERDZENIE. Ja to lubię tak. Po konsultacjach i zatwierdzeniu jednego rozdziału student przychodzi z pracą zapiętą na ostatni guzik i ją oddaje. Zatwierdzam i ten etap mamy zakończony. Nie lubię opowieści w stylu ,,to wersja robocza’’ (bo i moja opinia jest wtedy ,,robocza’’), nie lubię przekładania terminów. Solidność pracy oznacza też jej zakończenie w odpowiednim czasie. Co to za robota, która jest wykonana po terminie (jak te ulotki, które drukarnia przygotowała pewnemu kandydatowi na posła, ale… po wyborach)? Zazwyczaj jest tak: im później ktoś oddaje pracę do zatwierdzenia, tym jest to gorszy materiał.

WIDZIANE Z DRUGIEJ STRONY. Ostateczne oddanie maszynopisu uruchamia procedurę przygotowania do egzaminu końcowego. Promotor i recenzent pochylają się nad pracą magisterską, panie w dziekanacie liczą średnią, a sekretariat przygotowuje dokumentację. Warto pamiętać, że formalności trwają średnio tydzień albo dwa, więc dopiero po tych czynnościach może nastąpić egzamin (a nie ,,obrona’’ – ten termin zarezerwowany jest dla doktoratów). Ale nie warto przeżywać tych procedur i dzielić włos na czworo. Nie słyszałem, aby komuś pracownicy administracji dziekanatu lub instytutu utrudnili zakończenie studiów. Podobnie wskazane jest trzeźwe spojrzenie na ostateczną ocenę pracy przez promotora i recenzenta. Szablon, wg którego to czynią zawiera dość proste i zasadnicze pytania: czy praca jest zgodna z tematem określonym w tytule, jaka jest jej konstrukcja? Jaka baza źródłowa, wyniki badań, wnioski, uogólnienia? Ocena strony formalnej (grafika, przypisy język).

GODZINA ZERO. Zdecydowana większość absolwentów ocenia egzamin magisterski w samych superlatywach jako ,,najprzyjemniejszy egzamin na studiach’’. Pytania raczej nie zaskakują. Komisja (promotor, recenzent i przewodniczący), jest życzliwa. Stres jest zbędny i może nawet nie pasować do tej uroczystej i sympatycznej chwili. Skoro promotor pracę zatwierdził, skoro recenzent nie zaprotestował, to egzamin musi być pozytywny. Skala ocen waha się tu głównie w granicach od 4 do 5. Potem werdykt (,,Jest Pan/Pani już magistrem’’), gratulacje, uściski… Alleluja i do przodu!

/ Bez kategorii

Share the Post

About the Author