Gdy pytający cierpi
Sesja poprawkowa minęła, do zimowej jeszcze sporo czasu, ale dla niektórych egzaminy trwają permanentnie. Zazwyczaj patrzymy na nie z perspektywy zdającego, analizując stopień stresu. Jednak również z drugiej strony biurka egzaminy mogą stanowić źródło emocji.
Najbardziej emocjonujące bywa samo przeprowadzenie takiej weryfikacji. ,,Odpowie, czy nie odpowie’’ – myślę w napięciu podczas odpytywania. Chwyci przynętę czy się wyłoży? W pisemnej wersji egzaminu adrenaliny dostarczają niektóre wstrząsające odpowiedzi. Zdający nie może ich już wymazać, ,,przykryć’’ czymś lepszym, sprawdzić skutek w oobliczu egzaminatora.
Przy testach, które wymagają większego przygotowania, nerwowo robi się już na etapie układania pytań. Czy aby nie za trudne? Czy jasne? Cierpienia egzaminatora są jednak niczym rozterki ojca, który wymierzył klapsa dziecku, po czym próbuje nań oddziaływać moralnie:
– Uwierz mi, że mnie też to boli.
– Może i tak, ale nie w tym samym miejscu.