Jak opisać pracodawcę
Na marginesie książki Antoniego Dudka ,,Instytut. Osobista historia IPN’’.
Książka ukazała się już w połowie 2011 r., ale do tej pory wzbudziła zainteresowanie jedynie historyków i publicystów analizujących ją głównie pod kątem rzetelności w relacjonowaniu funkcjonowania Instytutu. Pozytywne recenzje opublikowano w ,,Rzeczpospolitej’’ i w ,,Tygodniku Powszechnym’’. Ciekawe, że jej krytyczne omówienie zamieściły ,,Arcana’’, występując w roli obrońcy dorobku prezesa Janusza Kurtyki. Książkę przemilczały natomiast pisma, w których często ukazywały się negatywne opinie na temat działalności IPN (np. ,,Gazeta Wyborcza’’, ,,Polityka’’). Pewnie wynika to także ze stosunku do Autora, który w swoich wypowiedziach (publikacjach) musiał narazić się potencjalnym recenzentom, uznającym teraz, że szkoda czasu na lekturę, a tym bardziej na omawianie jego książki.
Prawdę mówiąc mi również naraził się prof. Dudek, ponieważ pominął w swej publikacji tragiczną historię Jerzego Żurawieckiego (posła OKP i szefa ,,Solidarności’’ konińskiej w latach 1992-2004), nieznaną szerszym kręgom a ilustrującą losy opozycjonistów w konfrontacji z przeszłością odsłanianą przez IPN. Ale to już moja osobista słabość, gdyż jako pasjonat dziejów wspólnot lokalnych, staram się hołubić takie fragmenty naszej historii. Poza tym, książkę Antoniego Dudka oceniam jak najlepiej.
,,Instytut. Osobista historia IPN’’ to praca, która posiada szereg walorów zmuszających do sięgnięcia po nią przez każdego naukowca, który zajmuje się dziejami najnowszymi lub w ramach współczesnym państwem polskim w ramach nauk o polityce. Historycy znajdą tu epizody z dziejów Polski Ludowej (np. los sierżanta Witolda Stryjewskiego skazanego na śmierć w 1951 r.), które dopełniają naszą wiedzę o przeszłości. Dla politologów interesujący będzie opis politycznego tła odrzucenia przez posłów veta Aleksandra Kwaśniewskiego ws. utworzenia IPN (jedyna nieskuteczna blokada ustawy w okresie tej prezydentury). Jest tu jeszcze wiele innych fragmentów, które powiększają naszą znajomość kontekstów transformacji ustrojowej.
Jednak największą wartością książki jest odtworzenie realiów funkcjonowania polskiej instytucji publicznej w drugiej dekadzie III RP. Gdy czytam fragment o dyrektorze generalnym IPN, to myślę o tych ,,Generałach’’ w polskich urzędach, których realne wpływy nie są określone przez normy prawne, ale przez ich arogancję i spryt, a także uległość otoczenia. Z kolei charakterystyka uprzywilejowanego statusu prokuratorów IPN (w liczbie 135, z uposażeniem na poziomie prokuratorów apelacyjnych) przypomina nam jak skuteczna jest korporacja prawnicza. Jej przedstawiciele posiadają w każdej instytucji silną pozycję oraz wysokie dochody, często niewspółmierne do efektywności ich pracy. Antoni Dudek pisząc o tworzeniu młodego zespołu pracowników IPN i ich sprawności organizacyjnej, odkrył kolejną bolączkę naszych stosunków pracy. Rzadko bowiem w polskich instytucjach 30-latkowie (nie mówiąc o 20-latkach) mają szansę wykazania się kreatywnością na samodzielnych lub kierowniczych stanowiskach. Kiedy jednak okoliczności stworzą taką sytuację (tak jak miało to miejsce w IPN), wtedy okazuje się jak to młodzi ludzie potrafią sobie świetnie radzić.
Dlatego książkę Antoniego Dudka polecam nie tylko przyszłym historykom i politologom, ale także studentom prawa, administracji, zarządzania, socjologii, psychologii. Na kierunkach tych z pewnością przyda się ta lektura odsłaniająca kulisy postępowania ekspertów od prawa, atmosferę funkcjonowania administracji, specyfikę zarządzania w instytucji publicznej, socjologiczne a właściwie socjotechniczne aspekty stosunków zawodowych oraz meandry psychologii pracy. Nie znam podobnej książki, która wyszłaby spod pióra równie kompetentnej osoby, będącej na tyle blisko opisywanych wydarzeń, ludzi, zjawisk, instytucji, a zarazem zachowującej naukowy dystans i obiektywizm oraz precyzję w opisie. Jak dobrze byłoby przeczytać taką pracę o ostatniej dekadzie telewizji publicznej albo jakiejś agencji (niedo)rozwoju, czy instytucji, o których funkcjonowaniu czytamy z kodeksów i podręczników, a których praktyka działania szokuje kolejne roczniki absolwentów wyższych uczelni.
Świeżo upieczony magister, który zostanie przyjęty do pracy w IPN z pewnością zapozna się dokładnie z książką Antoniego Dudka. Zrobili już to zapewne wszyscy szeregowi pracownicy Instytutu. Również ich przełożeni oraz nadzorcy otrzymali potężną porcję wiedzy o realiach funkcjonowania zakładowych struktur. Nie wiem czy wyciągną z tego wnioski, ale ich ewentualna krytyka w stosunku do Autora ma takie samo znaczenie jak pretensje do lustra. Gdyby tak w innych przedsiębiorstwach (nie tylko państwowych) znalazło się miejsce dla odważnego profesora, który po kilku latach pracy przedstawiłby diagnozę funkcjonowania danego zakładu, to wówczas może nie doszłoby do żenujących przykładów braku profesjonalizmu. Jesteśmy zaszokowani, gdy rozbija się samolot z prezydentem i grupą VIP-ów. Dziwimy się jak to możliwe, że pułkownik Wojska Polskiego strzela sobie w głowę w przerwie konferencji prasowej. A to są tylko wierzchołki lodowych gór zawodowej indolencji, najbardziej drastyczne efekty braku profesjonalizmu w konkretnych komórkach polskiego państwa. Może zapobiegło by im wcześniejsze opisanie mechanizmów funkcjonowania tych instytucji przez niezależnych ekspertów. Ale takich książek nie ma, bo podwładni nie chcą się narażać swoim pracodawcom, albo po prostu nie potrafią klarownie zdefiniować problemów własnego otoczenia, będąc jego częścią. Służbowe raporty pisze się na zamówienie a donosy ze złej woli. Praca Antoniego Dudka to rzetelne sprawozdanie napisane z wewnętrznej potrzeby. Życzyłbym każdej firmie takiego obiektywnego, a więc i miejscami krytycznego, spojrzenia.
Andrzej Konrad Piasecki
Ps. Powyższy tekst wysłałem do najbardziej opiniotwórczych dzienników i tygodników. Ponieważ redakcje nie były zainteresowane publikacją tej recenzji (podobnie jak książką Antoniego Dudka), więc postanowiłem ją zamieścić na swoim blogu. A także w innych miejscach wirtualnej przestrzeni.