Nie bądź durny, idź do urny

Nie bądź durny, idź do urny

Zdążę jeszcze może kogoś zachęcić do niedzielnego głosowania. Muszę to jednak zrobić jakoś tak sugestywnie. Odcisnąć się w pamięci, zwłaszcza tym niezdecydowanym. Ano, spróbuję.

Wiadomo, że wybory to zaszczytny obowiązek. Głosuję zawsze jako obywatel, Europejczyk, Polak, podatnik, członek jakiejś wspólnoty. Wiele jest powodów, dla których warto pofatygować się do lokalu wyborczego. Sztuką jest nie tylko samemu iść do urny, ale namówić tych, którzy stanowią tzw. miękki elektorat. Każdy z nas takich zna, ale chyba niechętnie angażujemy się w zachęcanie do głosowania. Szkoda, bo to powinno być trendy, a absencję wyborczą należy w towarzystwie traktować jako obciach.

Warto też uświadomić sobie ciężar kartki wyborczej. Najlepiej poprzez taką psychozabawę, w której każdy z głosujących ma do dyspozycji kilkaset tysięcy kartek wyborczych. I to nie jest abstrakcja. Motywacja do głosowania nie ma charakteru indywidualnego. To co w tej chwili myślimy o udziale w wyborach, o konkretnym kandydacie, o swojej preferencji – to wszystko można pomnożyć przez tysiące podobnych wyborców. I każdy postąpi tak samo.

Bez sensu są narzekania na wynik wyborczy. Żenują informacje o procentach głosów nieważnych. Nie powinno się do aktu wyborczego podchodzić z nonszalancją i ignorancją. Każdy polityczny i życiowy wybór pociąga za sobą konsekwencje, które najczęściej mają nieodwracalne skutki.

Oj, zaczynam popadać w dydaktyzm a miałem pisać wyraziście, więc może na koniec znów wrócę do częstochowskich rymowanek, których próbkę dałem w tytule. Więc chodzi o to, żeby głosować i zrobić to mądrze, z uzasadnieniem, tak aby nie męczył nas powyborczy kac. Hm… jak to ująć? Teraz na chwilę schowam swoje humanistyczne dyplomy i wyrobię prosto z mostu: Kto głosuje nieudolnie, tego wynik w łeb pie…

/ Bez kategorii

Share the Post

About the Author