O egzaminach rzeczowo
Gdy czegoś nie można zmienić, należy to polubić i szukać pozytywnych stron rzeczy (zjawiska, człowieka). To taka rada na każdy egzamin.
W poniedziałek trzy grupy napiszą egzamin testowy.Obrósł on pewnym mitem – jak wiele zjawisk akademickich. Zupełnie niepotrzebnie, bo jest prosty i sprawiedliwy. Weryfikuje wiedzę teoretyczną oraz inteligencję emocjonalną. Umożliwia sprawdzenie zróżnicowanych predyspozycji z danego przedmiotu (mapa, źródła, interpretacja, faktografia). Pomaga też wyłowić osoby szczególnie uzdolnione, a także ,,szczęściarzy’’, takich, którzy testy wypełniają niczym kupon totolotka – na chybił trafił. Stąd za błędy w odpowiedzi są punkty ujemne (w niektórych wersjach również brak odpowiedzi kosztuje utratę ułamka punktu). Ale spora pula łatwych pytań umożliwia sprawne zebranie minimalnej liczby punktów na ocenę dst.
Skala ocen uzależniona jest od średnich wyników w grupie. Jest też zawsze pełna, tzn. są wszystkie oceny 2, 3, 3+, 4, 4+, 5. Czyli nie ma tak, że ,,na piątkę to tylko profesor’’. Pechowcy mają szansę w drugim terminie, dla liderów z najlepszym wynikiem mam nagrodę książkową. Egzamin trwa krótko, wyniki są szybko.
Czym jeszcze można do tej formy testu przekonać? Pytania wymuszające odpowiedzi zero-jedynkowe (tak lub nie), nie są łatwe do ułożenia. Tego typu testów nie stosuje się w szkołach podstawowych i rzadko są zalecane w liceach. Za to można je spotkać przy wielu postępowaniach rekrutacyjnych w firmach i instytucjach. Kandydaci do pracy lub do awansu sprawdzani są w ten sposób pod kątem wiedzy, umiejętności i emocji. Wychodzą po takim ,,badaniu’’ spoceni i wyżęci, ale ich przełożeni uzyskują komplementarne informacje o kwalifikacjach delikwentów. Skoro więc studia mają być bardziej praktyczne, mają przygotować do pracy to i egzamin może być częścią takiej edukacji. Powodzenia!