Odszedł Szef i Kolega
Zmarł wicedyrektor Instytutu Politologii UP dr Tadeusz Ślęzak. Pracowity człowiek, doskonały menadżer, zdolny ekonomista i politolog, filar naszej instytutowej wspólnoty.
Kiedyś, podczas rady, Marek Simlat powiedział mi na ucho wskazując przemawiającego Tadka: On się marnuje, powinien zarządzać Orlenem, a nie instytutem. Przytaknąłem z całą powagą. Lepszej recenzji Jego pracy nie usłyszałem.
Lubił się witać z krakowską uprzejmością. Na mój widok wołał głośno (a Jego bas dudnił w instytutowym korytarzu): Och! Sam pan profesor, w swojej nieograniczonej łaskawości…, co za zaszczyt uścisnąć prawicę. Odwzajemniałem to, zwracając się do Tadeusza per Ależ, Ojcze Dyrektorze, po cóż tyle subiekcji…. Bardziej wyrafinowanie zabrzmiały komplementy służbowe, którymi pewnego razu się uraczyliśmy. Były to czyste panegiryki, ale pozwalam sobie zacytować je na tę okoliczność:
ON: – Myśląc o swoich decyzjach kadrowych w Instytucie, powiem tak: miałem rację i widać dziś, że najlepsze co nam mogło się przytrafić to Andrzej.
JA: – Myśląc o swoich wcześniejszych miejscach pracy muszę przyznać, że zawsze cierpiałem, bo miałem szefów głupszych od siebie. Teraz jest inaczej.
Tadek słynął z niekonwencjonalnych tekstów, wygłaszanych w charakterystyczny sposób (chyba wszyscy bardzo przywykli do tej Jego wady wymowy). Pamiętam jak dwa lata temu Tadek wprosił się do mnie na wykład, czego wcześniej nigdy nie robił. Jednak nie po to by skontrolować lecz by ,,przemówić do ludu’’, czyli zachęcić studentów do udziału w wyborach na uczelni. Oni oczywiście olewają głosowanie, frekwencja wyborcza w tej grupie jest poniżej 1%, ale nawet jak przyjdzie ich ze dwudziestu, to i tak daje to więcej szabel niż profesorów w naszym instytucie, więc jest powód do wygłaszania kazania. Tylko, że to nie było kazanie lecz orędzie, którego nie powstydziłby się bohater Matrixa. Tadek najpierw krótko powiedział ogólnie o co chodzi w tych wyborach, a potem przeszedł do rzeczy, czyli zaagitował. Nadstawiłem ucha, bo byłem ciekaw jaką parabolą się posłuży, jak wyjaśni na kogo trzeba głosować, a kto może uczelni zaszkodzić. Po dłuższym milczeniu Dyrekcja Nabrała Powietrza i Rozpoczęła Mowę Uświadamiającą w te Słowa: Walka wyborcza toczy się między siłami ciemności i siłami światła. Siły światła to my.
Choćby po tym epizodzie widać jak Dyrektor bardzo przejmował się swoją rolą, jak przeżywał, zabiegał, pilnował, dbał. Życie jednak testuje wytrzymałość takich postaw, dlatego też teraz żegnamy Szefa i Kolegę, który w wieku 63 lat odszedł do Instytutu Wieczności. Może tam spożytkują Jego talent organizatora i zarządcy…