Pani dr Barbara W.
Doktorat asystentki a zarazem najmłodszego pracownika Katedry to okazja do refleksji nad komunikacją interpersonalną na uczelni. Chodzi o formę ,,per ty’’, której zdarza mi się nadużywać w stosunku do studentów i doktorantów. Wygląda to czasami zbyt protekcjonalnie, a nie tak powinno być.
Usprawiedliwiać to można na różne sposoby. Bo wiek, stanowisko, życzliwość do młodego rozmówcy, jego zgoda (prośba nawet) o zwracanie się po imieniu. Sprzyja to porozumieniu, upraszcza formę, poprawia przekaz. Łatwiej przecież powiedzieć komuś ,,ty głupku’’ niż ,,panie głupku’’.
Z drugiej jednak strony, skoro uczelnie mają utrzymywać wysokie standardy profesjonalnych stosunków miedzy ludźmi, należałoby przestrzegać etykiety i procedur. A więc stosownie zwracać się per ,,pan’’ lub ,,pani’’, dodawać przed nazwiskiem stopnie i tytuły naukowe, do tego stanowiska służbowe. Ludzie na to pracują latami, dlaczego to pomijać? Dotyczy to również studentów, którzy nie powinni tak gładko przechodzić do porządku dziennego nad mówieniem do nich po imieniu. Więc postanawiam to zmienić, a jeśli zapomnę to proszę mi o tym w prosty sposób przypomnieć. Choćby przez zwrócenie się do mnie w tej samej formie…
Pani Barbara Węglarz będzie za kilkadziesiąt minut broniła swojego doktoratu. W efekt końcowy nie wątpię, cieszę się z tak pozytywnej opinii recenzentów, gratuluję naukowego awansu. To mój trzeci doktor, ups, pani doktor.