Produkty regionalne z %%
Dla naukowców zbliża się sezon konferencji, a studenci przygotowujący raport promocyjny z Polityki regionalnej zaczynają intensywniej szukać materiałów źródłowych. Wychodząc naprzeciw potrzebom obydwu tych grup, postanowiłem podzielić się wiedzą tajemną dotyczącą specjałów, które można spotkać w różnych zakątkach Polski.
Zarejestrowano już oficjalnie prawie tysiąc produktów regionalnych, najwięcej na Pomorzu, na Śląsku i na Podkarpaciu. Gdybym zaczął pisać o wszystkich, to powstałaby tekst na miarę pracy magisterskiej (do tego zachęcam innych). Skupię się więc na tych najciekawszych, najbardziej przydatnych adresatom tego wpisu. Mówiąc bardziej obrazowo, proponuję, aby tej wiedzy nieco łyknąć…
W Małopolsce na pytanie o produkt regionalny (poza Oscypkiem), odpowiedź jest jedna: Śliwowica (Łącka lub Wyborna); jej siedemdziesiąt koników budzi szacunek u największych weteranów. Rzadziej wspominany jest Jarzębiak i Jarzębinka. Na Dolnym Śląsku w Trzebnicy robią wino, a we Lwówku piwo (od 800 lat!). Na Kujawach zarejestrowano dziesięć napojów regionalnych z procentami, w tym jeden o wdzięcznej nazwie Księżycówka. W Lubelskim jest ich trzynaście, ale i tak w Urzędzie Marszałkowskim częstują głównie różnymi wersjami Żołądkowej (zwanej też Palikotówką). W Lubuskim, gdzie obok Ginu i Luksusowej produkują także nostalgiczną Siwuchę (najstarsza polska wódka, robotnicza, lakowana jak przed laty, podawana na 1 Maja w ogrodach prezydenckich w czasach Kwaśniewskiego), lecz na liście produktów regionalnych tych trunków nie ma. Jest za to wino, choć, jak wiadomo, w Zielonej Górze od ponad 100 lat (po zamianie klimatu) produkcja wina zamarła, ale podobno ożyła ostatnimi laty (zaraz tam jadę, to sprawdzę). W okolicach Łodzi produkują słodką Ratafię, a na Mazowszu polecam niepasteryzowane piwo z Ciechanowa. Na Opolszczyźnie wybór niewielki (piwo i nalewka), podobnie w Świętokrzyskim (wino i nalewka) oraz na Śląsku (wódki: Tatarczówka, Miodula, Warzonka). Za to Pomorska oferta przytłacza ilością (kilkanaście produktów); najlepiej znam wódkę Gdańską, z intrygującymi złotymi płatkami na dnie butelki. Spróbowałem jej natychmiast po lekturze wiersza Adama Mickiewicza ,,Pan Twardowski’’. Na Podkarpaciu polecam łańcuckie specjały alkoholowe oraz będącą na liście produktów regionalnych Orzechówkę z Jasła. Podlaskie – wiadomo, kraina mlekiem, miodem i wódką płynąca. Żubrówka nie wymaga promocji, ale warto podkreślić, że produkowana tam przez tubylców Samogonka zbożowa jest ,,czyściuteńka’’ (jakby powiedział sprzedawca pralki wg Maćka Stuhra) – co jako degustator potwierdzam. Badań w Zachodniopomorskim jeszcze nie przeprowadziłem, ale tu będzie niewielki dylemat: miód pitny Trójniak, Nalewka ze śliwek z Dębiny lub Wino ze śliwek.
Pora na hity. Zacznę od najwyższej półki i mojej ukochanej Wielkopolski. Jak przystało na region o zdywersyfikowanej gospodarce znajdziemy tam szereg zróżnicowanych alkoholowych produktów regionalnych. Na szczęście przepadła już ,,Zemsta Krotoszyna’’ (nazwana tak w czasach PRL przez zrozpaczonych i pozbawionych możliwości wyboru konsumentów), którym to piwem w młodości karałem swoją wątrobę. Ale jest za to boska wódka (powstań!) Potocki, produkowana w małych wytwórniach pod Kaliszem. W jej reklamie czytamy: jest zaproszeniem do odkrycia polskiej kultury i ponadczasowej tradycji. Zawsze podkreślamy, że rytuał picia szlachetnej wódki, to celebracja wyjątkowych chwil. Nic dodać, nic ująć – tylko pić, szybko zapominając o cenie.
Ach, o mało co pominąłbym Warmię i Mazury. Tamtejszej nalewki (Niedźwiedziówki) z listy regionalnej nie znam, ale z czystym sumieniem (i wyłącznie w wersji czystej) polecam sztandarowy produkt firmy Mazurskie Miody. Nazwy tej wódki, przez skromność, nie wymienię…