Wiosna, panie profesorze!

Wiosna, panie profesorze!

Dzień 21 marca to doskonała okazja, aby oderwać się od tematyki akademickiej. W końcu to moja prywatna strona i mogę tu pisać co mi się podoba. Tym razem wszystko to co mi się podoba dostrzegłem poza murami uczelni, a konkretnie na Młynówce.

Przede wszystkim zauważyłem, że coraz więcej ludzi ubiera się wiosennie. No dobrze, napiszę od razu, co przypomniało mi, że mamy wiosnę: młode, ładne dziewczęta w spódniczkach i chyba nawet w letnich wdziankach. Na uczelni owe obiekty stanowią ,,materiał służbowy’’, ale na Młynówce… Ech! Powyższe zjawisko stanowczo dowodzi nowej pory roku.
Usłyszałem też te wszystkie ochy i achy, chichy i śmichy, oznajmiające, że życie towarzyskie młodego pokolenia wchodzi w fazę outsaiderową, do parku, na ławki, przed blok. Z góry harmonizuje z tym świergot ptasich chórów, które od zawsze wiedzą jak wzmacniać wiosenną atmosferę. A więc mało, że widzę to i słyszę, a nawet czuję. Wiosenne zapachy uderzają z traw i drzew. To jeszcze nie maj, ale już coś unosi się w powietrzu. Jakaś taka radość życia, rozkwit, wolność, młodość,  rock and roll.
Więc idę sobie tą Młynówką nucąc pod nosem piosenkę Jeremiego Przybory o wesołym życiu pewnej generacji (,,…tu biuścik zachwyci tam nóżka…’’) i momentalnie zmienia mi się optyka bo na ławkach pełno też ludzi w wieku sędziwym. Wygrzewają się na słońcu i chyba ten wiosenny zgiełk młodzieży im nie w smak.
Hm…, to do której grupy mi bliżej? – zaczynam swoje dylematy wieku średniego. I czuję się jak ten sierżant z komedii filmowej, któremu trzeba było przypomnieć, że przecież dookoła wiosna.

/ Bez kategorii

Share the Post

About the Author