Wielkie historie małych ojczyzn
Student Arkadiusz Psica pożyczył mi książkę, umilając czas na egzaminie pisemnym I roku. Lektura wciągnęła mnie tak, że nawet w domu wertowałem do końca prawie 500 stron drobnego druku.
Są to wspomnienia dowódcy 106 dywizji Armii Krajowej Bolesława Michała Nieczuja-Ostrowskiego, Rzeczpospolita partyzancka. Inspektorat ,,Maria’’ w walce (Warszawa 1991), który opisał dzieje walk w ostatnich latach okupacji w okolicach Pińczowa, Olkusza i Proszowic. Pasjonujący przykład opowieści rodem z tej ziemi. I ani słowa więcej nie powiem na ten temat, aby nie zdradzać szczegółów. Ale jak kiedyś będę egzaminował jakiegoś studenta z okolic tych powiatów to może sobie przypomnę ten wpis i przepytam delikwenta na okoliczność lokalnej historii lat 1944-45. A może też jakiś temat pracy magisterskiej przy okazji powstanie?
Wiele jest ciekawych historii do opisania w naszych małych ojczyznach. Sam trafiłem do nauki terminując jako tropiciel przedwojennych dziejów jednego miasta. Teraz też pojawiają się młodzi pasjonaci historii PRL, zwłaszcza lat osiemdziesiątych. Szczególnie interesują ich zasoby IPN. Niestety, czasem powstają z tego ,,dzieła’’ na miarę Zyzaka z UJ, ale może powstrzymam się od uogólnień. Bo nie chcę zniechęcać.
Właśnie, wolałbym zachęcać. Do kwerendy archiwalnej, do opisania dziejów jednego miasta, powiatu – w czasach PRL, w stanie wojennym. Historiografia Polski jest pod tym względem pełna białych plam. W tym roku spędziłem kilka tygodni w Bibliotece Jagiellońskiej na przeglądaniu zawartości książek poświęconych miastom powiatowym. Wszystkie wydane w III RP, w eleganckiej szacie, na koszt podatników. I w większości są to prace dalekie od doskonałości. Na ogół brakuje w nich historii ,,Solidarności’’ i stanu wojennego. Dotyczy to dziejów Iławy, Lidzbarka Warmińskiego, Gostynina, Białobrzegów, Brzeska, Lublińca, Lubartowa, Lipna, Lubina, Pajęczna, Sokołowa Podlaskiego. Luki lub ogólniki na ten temat zawierają monografie (kroniki): Drawska Pomorskiego, Kwidzyna, Chrzanowa, Brzezin, Lęborka, Człuchowa, Grodziska Wielkopolskiego, Hajnówki, Świdwina, Zawiercia, Suchej Beskidzkiej, Opoczna, Ostrowca Świętokrzyskiego, Malborka, Brodnicy, Białobrzegów, Brzozowa, Żar, Grudziądza, Bierunia, Świebodzic, Środy Śląskiej, Złotoryi, Kędzierzyna-Koźla, Ostrowa Wielkopolskiego, Nowego Miasta Lubawskiego, Oleśnicy, Trzebnicy, Działdowa, Ożarowa, Gołdapi. Dobre oceny mógłbym jedynie wystawić autorom dziejów: Bytowa, Chojnic, Kłodzka, Nowego Tomyśla, Słubic, Śremu, Świdwina, Wągrowca, Zambrowa. Zaś bardzo dobre dziejopisom: Augustowa, Będzina, Limanowej, Łasku, Łęczycy, Mogilna, Wyszkowa. Za wzór można uznać ujęcie historii lat osiemdziesiątych w dziejach Węgrowa, Zgierza, Golubia-Dobrzynia, Białogardu, Sanoka.
Sporo tego, jak widać. To pocieszające, bo wniosek stąd płynie następujący: badaczom historii polskich wspólnot lokalnych w latach osiemdziesiątych nie grozi brak tematów. Może więc w przyszłości, w trakcie egzaminu poczytam kolejne książki, jak ta napisana przez kombatanta z AK.